Komentarze: 0
Z racji tego że zaczyna się szkoła, rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Jeśli ktokolwiek to czyta, proszę o jakieś komentarze co do projektu. Świadomość że ktoś to czyta, naprawdę motywuje. :D
Z racji tego że zaczyna się szkoła, rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Jeśli ktokolwiek to czyta, proszę o jakieś komentarze co do projektu. Świadomość że ktoś to czyta, naprawdę motywuje. :D
Po około dwóch godzinach marszu, Artur natrafił na trakt. Z tym odnalezienie miasta nie było już żadnym wyzwaniem.
Miasto naprawdę potrafiło zrobić wrażenie.
Zostało otoczone grubymi murami, a każdego z wejść broniła grupa strażników. Samo miasto było ogromne. W samym jego centrum, znajdował się wspaniały pałac, górujący nad innymi budynkami.
Artur zagwizdał z podziwu na ten widok.
- Potrafią budować z rozmachem! - Pokiwał z szacunkiem głową.
Artur nigdy nie uważał się za znawcę Architektury. Jednak musiał przyznać, że miasto było piękne.
Wolnym krokiem zbliżył się do bram.
- Stać, obywatelu! - Artur usłyszał głośny krzyk.
Zatrzymał się.
Osobą która do niego krzyczała, był wyglądający na jakieś 40-50 lat strażnik.
- O co chodzi? - Spytał zaskoczony Artur.
- Opłata za wstęp do miasta, wynosi 2 srebrniki.
- Opłata za wstęp? - Zdzwił się.
-Tak, ci ktuży nie pośadają znaku obywatelstwa muszą płaćić. Mówiąc to strażnik podniósł prawą rękę, odsłaniając znajdujący się na nadgarstku znak.
Szybko jednak opuścił dłoń, przesto Artur nie mógł dokładnie się przyjrzeć.
- Jako że nie posiadasz znaku, musisz zapłacić za możliwość wejścia do Stolicy.
Podczas tej rozmowy Artur zorientował się, że nie ma żadnych pieniędzy.
- Jak mogłem wcześniej tego nie zauważyć? - Zrugał sam siebie w myślach.
W tym momencie, podbiegł inny strażnik, i zaczął mówić coś do pierwszego szeptem.
Artur odwrócił się plecami do strażnika.
Odchodząc, zaczął zastanawiać się nad możliwością zarobienia pieniędzy.
- Stój, jesteś aresztowany - Powiedział strażnik za jego plecami.
Artur odwrócił się do strażnika, nic nie rozumiejąc.
- Zastajesz oskarżony o szpiegostwo. Wszystkie twoje rzeczy zostają skonfiskowane, a ty udasz się z nami do lochu.
Artur zaczął się zastanawiać, czy nie robią sobie z niego jaj.
W tym momencie zauważył jak spojrzenia kierują się do jego pasa, i spoczywają na dwóch sztyletach.
Teraz wszystko zrozumiał.
Szybkim ruchem wyjął broń z pochwy. W momencie w którym to zrobił, przed oczami wyskoczyło mu 2 okienka.
Nazwa - Brak.
Klasa : Sztylet(Unikalny)
Opis : Jest to sztylet stworzony z nieznanego materiału. Jest niezwykle ostry, i praktycznie niezniszczalny.
Widząc jak trzyma broń, strażnicy powyciągali swoje miecze.
Nazwa : Zużyty miecz.
Klasa : Miecz(Lichy)
Opis : Mocno zużyta broń, używana przez strażników miejskich.
Różnica w jakości była oczywista. Zapewne chcieli wsadzić go do więzienia a potem zabrać sobie jego rzeczy.
- Stawianie oporu podczas aresztowania - Powiedział strażnik który z nim wcześniej rozmawiał.
Na jego twarzy i twarzach jego wspólników widniał pewny siebie uśmiech. Artur wiedział co sobie myśleli.
,,Jest nas trzech, a ten młokos nie wygląda na wojownika. Z łatwością go pokonamy."
Strażnik numer 1 zaszarżował na niego z mieczem.
Artur wykonał unik, po czym szybko go podciął. Obrócił zwinni ostrze w dłoni, po czym uderzył rękojeścią w głowę. Jego oczy natychmiast zmętniały. Strącił przytomność.
Strażnicy numer 2 i 3 nie pozostali bezczynni. Jeden z nich zamachnął się mieczem, celując w jego głowę. Artur przykucnął lekko, po czym wypuścił sztylet, i uderzył z całych sił szczękę Strażnika. Gdy ten zatoczył się, i przewrócił, Artur natychmiast uderzył rękojeścią drugiego sztyletu, pozbawiając go świadomości.
Po chwili 3 strażnik także leżał na deskach.
Artur uśmiechnął się na ten widok. Sam jednak był trochę zdziwiony.
W poprzednim świecie, rzadko się bił, więc nie miał za dużo doświadczenia w bójkach. Teraz jednak, pokonał ich bez najmniejszego wysiłku. Wszystko działo się pod wpływem instynktu.
- Moje umiejętności to zwykłe czity!
Był wstanie dokonać tego wszystkiego dzięki umiejętności ,, Wyszkolony wojownik". Bez niej, leżał by teraz zapewne w więziennej celi.
Nagle usłyszał w głowie dźwięk trąbki. To sprawiło że otrząsnął się zamyślenia.
Imię : Artur Pendragon
Poziom : 3
Rasa : Człowiek
Klasa : Brak
HP : 200/200
MP : 200/200
Siła : 22
Zręczność : 25
Obrona :23
Szybkość :27
Umiejętności : Informacja Idealna. Wyszkolony wojownik.
Jego poziom znacznie wzrósł. Pokonanie strażników musiało dać mu dużo doświadczania.
- Czyli nie musze nikogo zabijać by zdobyć poziom?- Zapytał sam siebie.
Przeszukał nieprzytomnych strażników, i znalazł ich sakiewki. Lekki uśmiech zagościł na jego twarzy, ale niemal natychmiast spełzł.
Były puste.
Wzruszył lekko ramionami, i je odrzucił.
Rozejrzał się jeszcze raz do okoła, po czym wszedł do miasta.
W momencie w którym Artur został sam, kompletnie się załamał.
- Cholera! - Wykrzyknął.
Nadal ciężko mu było uwierzyć w to co się stało. Zresztą kto by w to uwierzył? Dopiero po kilku minutach zaczął dochodzić do siebie na tyle, by na trzeźwo rozważyć te sytuacje. Zaczął od podsumowania wszystkiego co na razie się wydarzyło.
-No dobra. - Zaczął mówić na głos. - Zostałem ściągnięty do innego świata, przez jakiegoś czubka, twierdzącego że jest bogiem. Ale patrząc po tym, jak po prostu zniknął, może naprawdę nim jest?
Zawahał się na chwile.
- Dobra, przyjmijmy że naprawdę nim jest, a to na serio jest inny świat. Co mi zatem pozostaje?
Zaczął uderzać pięścią w ziemie, by wyładować frustracje.
- Cholera!
Nie mógł wpaść na żaden racjonalny pomysł.
- To wszystko jego wina. Skoro mógł przenieść mnie do innego świata, to dlaczego nie mógł pomóc mi w moim świecie?
Odpowiedz sama mu się nasunęła. Mógł, ale wolał zabawić się jego kosztem.
W sercu Artura zaczęła kiełkować chęć zemsty.
Właściwie to nie miał aż tak mu za złe że go przeniósł. Dzięki temu przynajmniej żyje. To, czego nie mógł zapomnieć to to jak zaczął kpić z niego, nazywając go małpką i każąc się zabawiać. Tego jednego nie mógł zapomnieć. Miał swoją dumę.
Zobaczył przed oczami twarze swoich przyjaciół. Czy będą za nim tęsknić? Czy zacną się zastanawiać co się z nim stało?
- Skoro potrafił mnie tu ściągnąć, to pewnie umie też odesłać. Okej, postanowione. Skopie mu dupe, i powrócę do własnego świata.
* * * * *
Łatwiej było to jednak powiedzieć niż zrobić.Właśćiwie wydawało się to nie możliwe. Jednak pozwalało mu to odwlec na dalszy plan to, że znajduje się w zupełnie innym świecie, którego wogóle nie zna.
- Status! - Było to trochę żenujące, ale musiał ponownie zajrzeć w swoje statystyki.
Pojawiło się przed nim znajomy panel
Imię : Artur Pendragon
Poziom : 1
Rasa : Człowiek
Klasa : Brak
HP : 100/100
MP : 100/100
Siła : 12
Zręczność : 17
Obrona :13
Szybkość :19
Umiejętności : Informacja Idealna. Wyszkolony wojownik.
Jeśli mógł wierzyć tym statystykom, jego prędkość i zręczność były znacznie leprze od pozostałych statystyk.
Nie mógł jednak stwierdzić jak mają się one do średniej tego świata, nie mając żadnego punktu odniesienia.
Teraz musiał zająć się umiejętnościami.
Z tego co widział, dostał 2, ale nie miał bladego pojęcia do czego służą, ani jakie mają efekty.
W tym momencie pojawił mu się przed oczami kolejny panel, tym razem z opisem umiejętności.
,,Informacja idealna"- Rzadka zdolność, która pozwala zobaczyć status wszystkiego.
,,Wyszkolony wojownik" - Błogosławieństwo boga wojny, o którym mażą wszyscy wojownicy. Umiejętność ta pozwala posługiwać się wszystkim, co zostaje uznane za broń.
Artur popatrzył chwile w zamyśleniu na te 2 opisy.
Zawsze lubił grać w gry RPG, więc mniej więcej wiedział o co chodzi w statystykach, ale czy te umiejętności nie są aby oszukańcze?
Potrafił zrozumieć jeszcze ,,Informacje idealną", ale ,,Wyszkolony wojownik" było jak najbardziej cziterskie.
- No, na reszcie jakiś konkret!
Podniósł się z ziemi, otrzepując lekko ubranie. Nie miał po co siedzieć tutaj cały dzień. Musiał znaleźć jakieś miasto, i miejsce do spania. Musiał też dowiedzieć się więcej o tym świecie, jeśli chciał tu przeżyć.
Z tom myślą ruszył przed siebie.
Artur powoli zaczął odzyskiwać świadomość. Czuł że leży na czymś twardym.
- Jestem w szpitalu? - Pomyślał.
Kiedy próbował otworzyć oczy, oślepiło go jasne światło. Natychmiast z całych sił zacisnął powieki.
- Co jest?
Jeszcze raz spróbował otworzyć oczy, tym razem wolniej. Jego oczy po chwili przywykły do światła.
-Co jest!? - Wykrzyknął zdziwiony
Zamiast sufitu szpitala, który spodziewał się zobaczyć, wpatrywał się w błękitne niebo. Szybko podniósł się do pozycji siedzącej
- Na reszcie się obudziłeś! - Usłyszał głos za plecami.
Artur natychmiast się odwrócił. To co zobaczył, ponownie go zaskoczyło.
Stał za nim mężczyzna odziany w czarny płaszcz, sięgający aż do ziemi. Miał na sobie zdobiony złotem napierśnik, a przy psie wisiał mu sporej wielkości miecz, z rękojeścią wysadzaną drogimi kamieniami.
- Kim jesteś? - Zapytał Artur.
- Jestem Ragon, Jestem bogiem tego świata. - Powiedział z pełną powagą.
Artur siłą powstrzymał się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Dobra, świrze. A tak na serio?
Na twarzy mężczyzny pojawił się kpiący uśmiech.
Nagle Artur poczuł, jakby ktoś zrzucił mu na plecy olbrzymi ciężar. Natychmiast rozpłaszczył się na ziemi
- I co, teraz mi wierzysz?
- Tak, tak. Wierze! - Artur z trudem oddychał.
Kiedy ciężko znikł z jego pleców, zaczął ciężko oddychać.
- Chciałeś mnie zabić!?
- Żyjesz tylko dzięki mnie. Okaż troch wdzięczności, nędzny śmiertelniku.
Artur natychmiast przypomniał sobie wszystko. Natychmiast zaczął oglądać swoje ciało.
Nie miał żadnych widocznych ran,. Zauważył natomiast, że jego ubranie zniknęło. Zamiast szkolnego mundurka, który miał w chwili wypadku, miał teraz na sobie lekką skurzaną zbroje i skurzane spodnie. Do pasa miał przypięty mały sztylet.
- Co zdziwiony? - Samozwańczy bóg uśmiechał się kpiąco. - Nie mogłem już znieść widoku tych zakrwawionych szmat.
- Co się właściwie stało?
- Już nie pamiętasz? Umierając, zgodziłeś się sprzedać mi swoją duszę. Dla tego przeniosłem cię do tego świata.
-Tego świata?
- Tak. To już nie jest ten sam nudny świat, w który dotąd żyłeś.
Artur pod wpływem szoku usiadł na ziemi.
- O co chodzi? Przecież mówiłeś że chcesz żyć. To, jaki to świat nie ma chyba żadnego znaczenia? - Roześmiał się.
- A żebyś wiedział że ma - W głosie Artura dało się wyczuć gniew.
- A co mnie to obchodzi? - Spytał z kpiącym uśmiechem - Posłuchaj uważnie. Uratowałem cię tylko dla własne rozrywki. Nudzę się, więc potrzebuje małej małpki, która będzie mnie zabawiać. Padło na ciebie, czy ci się to podoba czy nie.
-... - Artur nie dostał nawet szansy na odpowiedz.
- Abyś tak szybko nie zginał, wyjaśnię ci kilka rzeczy. Ten świat generalnie różni się od twojego. Po pierwsze, istnieje tutaj pojęcie Statusu. Informuje cię o twoich statystykach. Po drugie, dużo łatwiej tutaj zginąć, więc uważaj, bo nie chce mi się szukać nowej zabawki.
Przed twarzą Artura pojawił się niewielki panel.
Imię : Artur Pendragon
Poziom : 1
Rasa : Człowiek
Klasa : Brak
HP : 100/100
MP : 100/100
Siła : 12
Zręczność : 17
Obrona :13
Szybkość :19
Umiejętności : Informacja Idealna. Wyszkolony wojownik.
- Żeby nie było że jestem niesprawiedliwy, dostałeś na start dwie umiejętność, aby mnie dłużej zabawiać. Znaj moją łaske.
Zaczął odchodzić.
- Dupek. To nie sprawiedliwe.
Zatrzymał się.
- Nie sprawiedliwe, mówisz? W tym świecie to silni wyznaczają sprawiedliwość. Zdobądź siłę, i pokaż mi tę swoją ,,sprawiedliwość".
Zaśmiał się jeszcze, po czym po prostu zniknął.
Artur patrzył tępym wzrokiem na swoją pokrytą szkarłatem rękę. Następnie na znikający za zakrętem samochód.
Czy tak miało skończyć się jego życie?
Potrącony przez kierowcę, który najprawdopodobniej uniknie winy?
Całe życie zaczeło przelatywać mu przed oczami.
Nie urodził się w bogatej rodzinie, ale przynajmniej nie brakowało im pieniędzy. Był jedynakiem, dlatego rodzice całą uwagę poświęcali właśnie jemu. By nie zawieść rodziców, starał się zawsze mieć najlepsze wyniki w nauce, Dostał się do najlepszego liceum, gdzie także dawał z siebie wszystko. Przez całe życie starał się nie zawodzić innych. Teraz to wszystko miało pójść na marne?
- To niesprawiedliwe! - Ta jedna myśl rozbrzmiała w jego głowie - Nie chce umierać!
- Och, więc pragniesz sprawiedliwości? - Usłyszał cichy szept, który zdawał się trafiać wprost do jego głowy.
Będąc na puł-przytomny, Artur zapytał.
- Kim jesteś?
- To nie jest teraz ważne. Ważne jest to, czy pragniesz sprawiedliwości?
- Tak, ale czy ma to teraz jakieś znaczenie? I tak umieram.
Coraz trudniej było mu utrzymać się w stanie świadomości
- A czy jesteś zatrącić własną dusze, dla tej twojej ,,Sprawiedliwości"?
- Tak - Odpowiedział, tracąc resztki świadomości.
Zdawało mu się że tajemniczy szept mówi coś jeszcze, ale w tym momencie Artur strącił przytomność.
Spodziewałem się czegoś spektkularnego. Rozbłysku światła, jakiegoś widowiskowego efektu, jednak zawiodłem się.
W momencie przedarcia listu, zorientowałem się że biały pokuj zniknoł, zastompiony przez las. Stałem przez chwile otoczony dżewami, zdezorientowany.
- Mogli przynajmniej jakieś efekty dać!
Nie przejmowanie się niczym, i branie tego wszystkiego jako wielką przygode, jest całkiem odprężające. Nie miał zbyt wielu okazi by zaznać ekscytujących żeczy, a przecież każdemu mażą się przygody.
Teraz tylko ktury kierunek wybrać?
Rozejżałem się do okoła. Ze wszystkich stron otaczały mni dżewa, więc nie ma chyba rużnicy ktury kierunek wybiore.
- Miało mnie wysłać w pobliże miasta, ale nie napisała w kturą strone ono jest.
Muwienie do śiebie zawsze było dla mnie najleorzym sposobem na rozwiązywanie problemów, dlatego teraz też zamieżałm skożystać z tej metody.
- Skoro nie ma zbytniej różnicy, to nieważne jaki kierunek wybiore, mam takie same szane na znależienie miasta.
Ruszyłem przed siebie, muwiąc cicho.
-Jeśli teraz mnie coś za atakuje, na 100% zgine.
Powoli podniosłem z ziemi kilka amieni. Największy był wielkości kciuka. Może była to dość prymitywna broń, ale lepsze to niż nic. Poupychałem je w kieeszeniach, zostawiając tylko po jednym w każdej ręce. Od razu poczułem się troche pewniej.
Po kilku minutach drogi, nareszcie trafiłem na trakt. Było to miłe ułatwienie, ponieważ teraz miałem tylko dwie drogi do wyboru.
Po chwili nmysłu zdecydowałem z kieszeni monete.
- Jeśli wypadnie orzeł, ide w lewo. Jeśli reszka, w prawo. A jeśli stanie sztorcem, robie przerwe.
Roześmiałem się cich z własnego żartu, poczym rzuciłe monetą. ptoczyła sie troche po kamieniach, aż w końcu wypadł orzeł. Podniosłem monete, i ruszyłem w lewo.
Słońce przyjemnie grzało w plecy, chłodny wiatr ochładzał twarz.
- Aż przypominają się dawne czasy, kiedy wybierałem się do dzadków na wieś, i całymi dniami wędrowałem po okolicy.
Nie byłem na wśi od pięćiu lat, czyli od dnia śmierći dziadków. Zawsze kochałem piesze wędrówki, ale w mieście niemal sie dusiłem spalinami, więc jak tu się wybrać?
Dlatego teraz byłem naprawde zadowolony. Wtedy właśnie spotkałem mojego pierwszego przećiwnika.
Jego ciało składało się z niebieskiego...no właśćiwie nie wiem z czego, jakiegoś żelu?.Wyglondał identycznie jak gluty z RPG. Kiedy zaczołem sie w niego wpatrywać, przed oczami wyskoczyło mi jego status.
Rasa : Glut.
HP : 10/10
Poziom : 1
Umiejętnośći : Brak.
Muśało to być zwiąane z moją umiej umiejętnośćią ,,Informacja idealna"
Glut zaczoł pełznąć w moją strone, więc odruchowo żuciłem w niego kamieniam. Co prawda odbił się od jego ciała, ale jgo HP spadło o 2. Uśmiechnołem się lekko, poczym rzuciłem kolejne kamienie.
-2
-1
-2
-3
Po chwili glut padł martwy. Jego ciało zaczeło sę rozpadać, zmieniając się w niebieskawą kałuże. Tak właśnie wyglondała moja pierwsza walka w owym świecie.
Westchnołem lekko. Teraz miałm już absolutną pewność że to nie jest muj tary świat. Nie znam się zbytnio na zwierzętach, ale na pewno nie wystempowały tam gluty.
Po chwili odpoczynku ruszyłem dalej. Nie napotkałem już żadnych potworów, a po godzinie marszu, ujrzałem miasto.
Kiedy tylko otwożyłem oczy, natychmiast oślepił mnie ostry blask. Ostrożnie uchyliłem powieki, gramoląc się z podłogi. Rozglondałem się zdezorientowany, nie wiedząc gdzie okładnie jestem. Dokładnie pamiętałem, że piłem w baże z nieznajomą dziewczyną. Dopiero teraz dotarło do mnie że nie znam nawet jej imienia. Teraz, zamiast w baże, znajdowałem sie w dziwnym białym pokoju. Nie było w nim absolutnie nic, poza jednym kszesłem i małym stolikiem.
Pomimo braku jakiego kolwiek żrudła światła, było całkowicie jasno. Zupełnie jakby to ściany świeciły własnym światłem.
Na toliku znajdowała się tylko pojedyncza kartka papieru. Uśadłem na ksześle i zazołem czytać, mając nadzieje że znajde w nim jakieś wyjaśnienie. List napisany był odręcznie, pięknym, niemal ozdobnym charakterem pisma.
,,Witaj.
Zapewne masz iele pytań, a ja postara się udzielić ci odpowiedzi na kilka z nich. Zaczne od twojej obecnej sytuacji. Jak zapewne wiesz, spotkaliśmy sie zeszłej nocy. Powiedziałeś wtedy, że chciałbyś zmienić swoje życie, prawda? Postanowiłam spełnić twoje życzenie, i podarować ci nowe życie. Na początek powiedz na głos Status.
Wydawało mi się to głupie, ale udało mi się pokonać zarzenoanie, i wykonałem polecenie.
- Status!
Pojawił się przedemną przezroczysty panel, podobny do tych widywanych w grach RPG.
Imie | Artur Pendragon |
Poziom | 0 |
Wytrzymałość | 21 |
Siła | 18 |
Zwinność | 20 |
Szybkość | 24 |
Moc magiczna | 25 |
Odporność na magie | 30 |
Umiejętnośći | Kolekcjoner Dusz. Informacja idealna |
,,Status pokazuje twoje aktualne statystyki. Będom sie zmieniać, kiedy zdobędziesz wyższy poziom. Możesz to zrobić pokonując potwory.Teraz coś o umiejętnościach. Otwierając status możesz zob aczyć opis danej umiejętnośći."
Zaciekawiony wybrałem zakładke umiejętności.
Kolekcjoner dusz - Umiejętność ktura pozwala pochłonąć dusze przećiwnika, w celu wzmocnienia.
Informacja idealna - Umiejętność ktura pozwala zobaczyć wszystkie informacje o celu.
,,Nazie to wszystko. Ten pokuj został tak stwożony, aby po podarciu listu, przenieść cię w pobliże miasta. Mm nadzieje że nasze ponowne spotkanie nastompi dość szybko"
W tym momencie listsię skończył.
Uszczypnołem się lekko w ramie. Poczułem bul, więc muałem przyjąć że nie jest to sen, tylko rzeczywistość. Miałem więc dwie możliwości. Zostać tutaj, i paść z głodu, lub trafić do kompletnie nieznanego mi świata, w kturym najprawdopodobniej szybko zgine.
Popatszyłem w zamyśleniu na list.
- A co tam, raz się żyje.
Wziołem głemboki oddech, po czym przedarłem list na puł.
To był jeden z najgorszych dni mojego życia. Zerwałem z moją dziewczyną, Sarom. Odbyło się to w dość brutalny sposób. Mianowicie, oświadczyła że od kilku tygodni zdradzała mnie z najlepszym kumplem Markiem. Byłem wściekły na siebie, że tego nie zauważyłem. Byłem wściekły na Marka, jak mógł mi to zrobić. Potem poszedłem do Baru, zalać smutki nad kieliszkiem.
To właśnie wtedy ją spotkałem.
Najseksowniejsza babka jaką w życiu widziałem. Podeszła do mnie, i zaczęliśmy rozmawiać. Byłem już mocno pijany. Do tego stopnia że nie zdziwiło mnie co taka laska może chcieć od takiego przegrańca jak ja.
Nie wiedzieć kiedy, zacząłem zwierzać się jej ze swoich problemów.
- Ja ją kochałem! Dlaczego ona mi to zrobiła?
- Nie przesadzaj.
- Jakie nie przesadzaj! Straciłem ją!
- Jak myślisz, dlaczego?
- Dlaczego? Bo jestem życiowym przegrańcem! Nic w życiu nie osiągnołem. Właściwie to nawet jej się nie dziwie!
Uśmiechnęła się.
- Więc chciałbyś zmienić swoje życie?
- Tak. - Odparłem bez wahania
Jej uśmiech stał się jeszcze szerszy.
- Więc dobrze, spełnię twoje życzenie!
Nagle świat wokół mnie zawirował. Poczułem jak tracę przytomność. Usłyszałem jeszcze cichy śmiech.
A potem zapadła ciemność.
Jest to prosty blog na którym zamierzam zamieścić amatorsko napisaną novelke. Jako że pisze w wolnej chwili, rozdziały będą pojawiać się w nieregularnych odstępach czasu. Posze, nie zwracajcie uwagi na błendy. Korekta zostanie przeprowadzona, jak znajdę chwile czasu.